przecież to nie jest film o podróżach w czasie.....widząc większość komentarzy tutaj na wątkach, chyba nikt nie rozumie filmu. wszystko jest przenośnią, światem dziecka, wszystkie wydarzenia są jego snem. a dzięki baśniowości możemy równiez podyskutowac o sprawach odwiecznych.

jednym z wątków niedopracowanych, choć i tak zrobionym w miarę, jest istota najwyższa. T.G. pozwala powiedzieć, że nie wiemy, czy jest nią Bóg. NIe ma utożsamienia. oraz zło - wiążemy je z wolna wolą, tj. poprzez nią (złe wybory, złe uczucia) można "wywołać" zło, sprowadzić je na ludzi. Ziemia jest projektem, który poddawany jest testom. I najważniejsze: Agamemnon/strażak - o tym, że istnieje życie po śmierci - kolejne życie w kolejnej epoce. sprzeciw wobec egzystencjalizmu. przy okazji kupa smiechu: czy zło, które czyni zło, może powiedzieć, że robi dobrze???
krytyka konsumpcjonizmu i masowości, płytkości społeczeństwa - Gilliam wyprzedza tu wiele podobnych filmów o lata. Przekaz również do Was, forumowicze: udoskonalajcie swoje życie duchowe, bo inaczej narażacie się na śmieszność!

No chyba sobie kpisz ze mnie w tym momencie. Jeśli oglądam dobry film to nie zastanawiam się nad jego głębią jakbym czytał książkę. Zadaniem filmu jest to aby mi się spodobał, a nie abym wyciągnął jakieś wnioski.
I tak - ten film BYŁ o podróżach w czasie.

no to już jest kwestia subiektywna, że nie zastanawiasz się jak coś oglądasz. jeśli film ma się tylko podobać, a nie nieść jakiegoś przekazu, to ci współczuję.
o podróżach w czasie jest taki serial - Sliders, może ci się spodoba. ale nie sprowadzaj dzieł Gilliama tak nisko, poczytaj o tym, co on w swoich filmach przekazuje. na wikipedii nawet o tym znajdziesz.

Przepraszam, ale postaci w filmie podróżują w czasie, prawda? Czemu więc film nie miałby być o podróżach w czasie? Rozumiem, metaforyczne znaczenie tych podróży jest zupełnie inne niż dosłowne, ale nie można przecież zupełnie zanegować ich istnienia. Poza tym, nie uważaj kogoś za ograniczonego tylko dlatego, że szuka w filmach rozrywki - przecież to jedna z podstawowych funkcji kina.

wybacz, ale jeśli ktos pisze coś takiego "Jeśli oglądam dobry film to nie zastanawiam się nad jego głębią", to mi zakrawa na kpinę i dziecinadę.

tak, film pokazuje, jak ekipa - karzełki i dziecko - pojawia się i znika w róznych momentach dziejowych, z naiwną motywacją - generalnie podróżowania dla przygody. gdyby ta warstwa filmu pozostała dla tych, którzy "nie zastanawiają się nad głębią", to sory ale film jest wówczas dla dzieci. Pan "zły" również odgrywa rolę "czarownicy", diabła, którym straszy się dzieci. wiec dlaczego oglądamy ten film, i nie czujemy, że jest dla dzieci??? bo nie jest, właśnie poprzez swoją metaforyczność.

czy ja musze tłumaczyć takie banały.

oczywiście, jesli klasyfikujecie filmy "o podróżowaniu w czasie", możecie go wpisać. o Jezu, już więcej nic tu nie pisze,

Cóż, dobry film przemówi do każdego widza. Nie musisz się tak bulwersować, to szkodzi zdrowiu.

Co tu do rozkminiania. Przecież ewidentnie "Axel" skompromitował się tym wpisem "Jeśli oglądam dobry film to nie zastanawiam się nad jego głębią"

Jak on mógłby zrozumieć jakikolwiek ceniony film z treścią bez myślenia ?
Jak mógłby docenić najlepsze dzieła Bergmana, Felliniego, Kurosawy,
Kobayashiego, Tarkowskiego, Kubricka, Jodorowskiego, Bunuela, Viscontiego,
W.Allena, Almodovara, Herzoga, Von Triera, T.Kitano, Y.Zhanga, Kar-Wai Wonga, Ki-duk Kima, Park Chan Wooka, Kim Jee-Woona,
itp reżyserów jak nic by z nich nie zrozumiał :):):)

Również żałuję, że nie oglądałem tego za dzieciaka.

No i to drzewo, zrobione przez karłów "...Czarne, wysokie na 350 metrów i śmierdzi jak cholera"...