jako samodzielny twórca tworzy filmy co najwyżej przeciętne, nazwiecie to ambitnym kinem być może, ale w takim razie dla mnie jest Za ambitne
Ale na czym polega problem? Że banalne? Nudne? Nic nowego? Czy jak? No bo chyba nie za trudne, ani niezrozumiałe, no bo co w nich trudnego? To po prostu piękne, estetycznie wysmakowane baśnie i imaginacje, wynikające, w moim mniemaniu, z wielkiej miłości do fantazji, opowieści, ruchomych obrazów. To zabawa obrazem. Historie o ludziach opowiadających historie - proste i piękne.
Ponawiam pytanie - jakie są właściwie Twoje zastrzeżenia?
"12 małp" jeszcze jakoś się broni ale już "Brazil" ?? nie nie, być może te filmy z lat 80 od biedy da się znieść to już w nowych mnie osobiście mocno razi w oczy przerost treści nad formą...
wspomniałem, że może Gilliam tworzy kino ambitne, ale czy takim można nazwać filmy, w których ja osobiście nie nadążam ?? może i jestem ograniczony i prymitywny, na szczęście nie pozbawia mnie to możliwości wypowiedzenia własnego zdania co niniejszym czynię\
Jeżeli rozumiesz Monty Pythona to Brazil też powinieneś. Jest proste, głównym wątkiem jest antyutopia i to nie jest trudne. Ja osobiście lubię twórczość Gilliama, choć uważam, że to co robi robi po mocnych kwasach:P
Brazil pięknie pokazał człowieka w maszynce absurdu. Może totalitaryzmy zdechły, ale takie manipulowanie ludzkim życiem nadal jest tematem aktualnym, tylko teraz totalitaryzmy zastąpił marketing.
Zarówno "12 małp" jak i "Fisher King" to filmy wyjątkowe, ewidentnie ponadprzeciętne. Nie są również obciążone (jeśli to w ogóle komukolwiek przeszkadza) Gilliam'owskim bogactwem wyobraźni. Mi to osobiście nie przeszkadza i jestem zafascynowany również "Przygodami Barona Munchausena"
Fenomen Monty Pythona polegał na tym, że grupka wybitnych komików wzajemnie się uzupełniała. Jak się rozeszli, to powstało to, co z Beatlesami-po prostu solo radzą sobie gorzej. Choć i tak uważam, że jemu, i tak wiedzie się najlepiej z dawnych Pythonów.
Jak na mój gust, to jemu koniec Pytonów zrobił dobrze. Rozkwitł. "Brazil". "Przygody Barona Munchausena", "Fisher King", "12 małp". Cała seria filmów wybitnych i wyjątkowych, a Ty mówisz, że radzi sobie gorzej niż za Pythonów? Daj pokój.
każdy koniec jest początkiem nowego, akurat Gilliam w MP na ekranie nie na występował się zbyt dużo, zdawkowo w serialu, w filmach też rzadko (patrz Life of Brian), 12 małp było ok, Baron Munchausen czy Bandyci Czasu nie gorsze, ale Brazil ....... nie przekonacie mnie, mi się nie spodobało i co gorsza kładzie się cieniem na samym Gilliamie, sorry
Ja akurat kocham Brazil, film jest, w swej konstrukcji, dla nie niemal ideałem. Bardzo sobie cenię specyficzna atmosferę, całą tą dziwaczną i absurdalną otoczkę technokratycznego świata, odrealnionego i mrocznego. Doprawdy nie rozumiem czego Ty się tak zamęczasz tym Giliamem, skoro nijak Ci on nie podchodzi:)
Ja też uwielbiam "Brazil". Jest bardzo ludzki. Nie trzeba go brać wprost jako kopię 1984. To jest film o człowieczeństwie w systemie. Dziś jest to samo, choć w łagodniejszej formie.
12 malp to rewelacyjny film, reszta jest tylko przecietna, co do monty pytona to scenariusz dostal juz gotowy wiec nie mozna stwierdzic ze zrobil arcydzielo.
nie dostał, aktywnie uczestniczył w jego tworzeniu, acz wydaje mi się, iż on skupił się głównie na animacjach
ja tam za Monthy Pythona 10 bym nie dał.ich humor był specyficzny.W każdym razie do mnie nie trafia,może jestem na to zbyt młody.